Jest to idealne forum dla ludzi którzy chcą porozmawiać na różne tematy, ale nie mają z kim. Razem możemy poradzić sobie z nudą i podyskutować.
vj napisał:
A tak, wracając do tych wszystkich 'spraw uczuciowych' to o wiele bardziej cenię przyjaźń i niezależność. Wszyscy tego się po związku spodziewają, mało kto naprawdę próbuje sprawić by tak było. Mając prawdziwych przyjaciół można czuć się wolnym acz niesamotnym
Podzielam Twoje zdanie. Uważam, że tak byłoby łatwiej. Z resztą moim zdaniem, aby być ze sobą powinna istnieć między ludźmi jakaś więź, przyjaźń. Denne są związki na zasadzie "popatrz, fajna dupa idę ją wyrwać". To takie dziecinne.
Offline
yoshika napisał:
vj napisał:
A tak, wracając do tych wszystkich 'spraw uczuciowych' to o wiele bardziej cenię przyjaźń i niezależność. Wszyscy tego się po związku spodziewają, mało kto naprawdę próbuje sprawić by tak było. Mając prawdziwych przyjaciół można czuć się wolnym acz niesamotnym
Podzielam Twoje zdanie. Uważam, że tak byłoby łatwiej. Z resztą moim zdaniem, aby być ze sobą powinna istnieć między ludźmi jakaś więź, przyjaźń. Denne są związki na zasadzie "popatrz, fajna dupa idę ją wyrwać". To takie dziecinne.
Kilka razy zawiodłem się już, tzn poczułem co to znaczy ''nieodwzajemniona miłość''. Cóż to jest straszne, ja się staram czuję, że jestem w stanie zrobić dla niej niemal wszystko, ale jak przychodzi co do czego to słyszę zgrabne i seksowne: ''JESTEŚ DLA MNIE BAARDZO WAŻNY, ALE JAKO PRZYJACIEL'' W mojej głowię słyszę ''NOSZ KURWA MAĆ, CO TO MA ZNACZYĆ, ROZKOCHA MNIE W SOBIE DA NADZIEJE NA COŚ WIĘCEJ A POTEM, BĄDŹMY PRZYJACIÓŁMI!?'' No masakra...
Offline
vj napisał:
A tak, wracając do tych wszystkich 'spraw uczuciowych' to o wiele bardziej cenię przyjaźń i niezależność. Wszyscy tego się po związku spodziewają, mało kto naprawdę próbuje sprawić by tak było. Mając prawdziwych przyjaciół można czuć się wolnym acz niesamotnym
Racja. Przyjaźń to o wiele ważniejsza wartość.
Bo z drugiej strony, czy ta nasza owa "miłość", nie jest czasem jedynie pociągiem seksualnym lub jakimkolwiek patrzeniem na drugą osobę w sposób dość płytki; mianowicie tylko na tą zewnętrzną stronę?
No bo, jakby nie patrzeć, wszystkie te wspaniałe cechy miłości posiada w sobie również przyjaźń.
Na moje równanie tych uczuć szacują się mniej więcej tak:
PRZYJAŹŃ = zaufanie + lojalność + sympatia + uczciwość + szczęście, radość i chęć spędzania czasu z drugim człowiekiem.
MIŁOŚĆ= Wszystko to co posiada PRZYJAŹŃ + żądze cielesne
I sami określcie, które z tych uczuć jest bardziej szczere i czyste.
Offline
Szymas552 napisał:
yoshika napisał:
vj napisał:
A tak, wracając do tych wszystkich 'spraw uczuciowych' to o wiele bardziej cenię przyjaźń i niezależność. Wszyscy tego się po związku spodziewają, mało kto naprawdę próbuje sprawić by tak było. Mając prawdziwych przyjaciół można czuć się wolnym acz niesamotnym
Podzielam Twoje zdanie. Uważam, że tak byłoby łatwiej. Z resztą moim zdaniem, aby być ze sobą powinna istnieć między ludźmi jakaś więź, przyjaźń. Denne są związki na zasadzie "popatrz, fajna dupa idę ją wyrwać". To takie dziecinne.
Kilka razy zawiodłem się już, tzn poczułem co to znaczy ''nieodwzajemniona miłość''. Cóż to jest straszne, ja się staram czuję, że jestem w stanie zrobić dla niej niemal wszystko, ale jak przychodzi co do czego to słyszę zgrabne i seksowne: ''JESTEŚ DLA MNIE BAARDZO WAŻNY, ALE JAKO PRZYJACIEL'' W mojej głowię słyszę ''NOSZ KURWA MAĆ, CO TO MA ZNACZYĆ, ROZKOCHA MNIE W SOBIE DA NADZIEJE NA COŚ WIĘCEJ A POTEM, BĄDŹMY PRZYJACIÓŁMI!?'' No masakra...
Szymas552 i teraz popatrz : Czy taka osoba wie, jaką wartością jest przyjaźń, skoro jej od Ciebie wymaga w ramach zamiany?
Ja myślę, że nie
Offline
cecile. napisał:
Szymas552 napisał:
yoshika napisał:
Podzielam Twoje zdanie. Uważam, że tak byłoby łatwiej. Z resztą moim zdaniem, aby być ze sobą powinna istnieć między ludźmi jakaś więź, przyjaźń. Denne są związki na zasadzie "popatrz, fajna dupa idę ją wyrwać". To takie dziecinne.Kilka razy zawiodłem się już, tzn poczułem co to znaczy ''nieodwzajemniona miłość''. Cóż to jest straszne, ja się staram czuję, że jestem w stanie zrobić dla niej niemal wszystko, ale jak przychodzi co do czego to słyszę zgrabne i seksowne: ''JESTEŚ DLA MNIE BAARDZO WAŻNY, ALE JAKO PRZYJACIEL'' W mojej głowię słyszę ''NOSZ KURWA MAĆ, CO TO MA ZNACZYĆ, ROZKOCHA MNIE W SOBIE DA NADZIEJE NA COŚ WIĘCEJ A POTEM, BĄDŹMY PRZYJACIÓŁMI!?'' No masakra...
Szymas552 i teraz popatrz : Czy taka osoba wie, jaką wartością jest przyjaźń, skoro jej od Ciebie wymaga w ramach zamiany?
Ja myślę, że nie
No i masz rację, nie wie! To jest chore, jeśli nie chce ze mną być to niech nie daje mi na początku złudnych nadziei. Szczerze, w dupie mam taką przyjaźń bo i tak będę chciał czegoś więcej...
Offline
Szymas552 napisał:
cecile. napisał:
Szymas552 napisał:
Kilka razy zawiodłem się już, tzn poczułem co to znaczy ''nieodwzajemniona miłość''. Cóż to jest straszne, ja się staram czuję, że jestem w stanie zrobić dla niej niemal wszystko, ale jak przychodzi co do czego to słyszę zgrabne i seksowne: ''JESTEŚ DLA MNIE BAARDZO WAŻNY, ALE JAKO PRZYJACIEL'' W mojej głowię słyszę ''NOSZ KURWA MAĆ, CO TO MA ZNACZYĆ, ROZKOCHA MNIE W SOBIE DA NADZIEJE NA COŚ WIĘCEJ A POTEM, BĄDŹMY PRZYJACIÓŁMI!?'' No masakra...Szymas552 i teraz popatrz : Czy taka osoba wie, jaką wartością jest przyjaźń, skoro jej od Ciebie wymaga w ramach zamiany?
Ja myślę, że nieNo i masz rację, nie wie! To jest chore, jeśli nie chce ze mną być to niech nie daje mi na początku złudnych nadziei. Szczerze, w dupie mam taką przyjaźń bo i tak będę chciał czegoś więcej...
W sumie racja
Bo i tak będziesz odczuwał do tej osoby ten cały, już wczejśniej wspomniany pociąg cielesny, który cechuje miłość ( czy też zauroczenie- w młodszym stadium )
Czyli ni w gruchę ni w pietruchę.
W ogóle uważam, że jeżeli ktoś wyznał komuś miłość, to ta druga osoba za żadne skarby nie powinna proponować przyjaźni !!
To niewyobrażalny błąd i brak szacunku. Przecież taki stosunek już nigdy w życiu nie będzie przyjaźnią.
Offline
cecile. napisał:
Szymas552 napisał:
cecile. napisał:
Szymas552 i teraz popatrz : Czy taka osoba wie, jaką wartością jest przyjaźń, skoro jej od Ciebie wymaga w ramach zamiany?
Ja myślę, że nieNo i masz rację, nie wie! To jest chore, jeśli nie chce ze mną być to niech nie daje mi na początku złudnych nadziei. Szczerze, w dupie mam taką przyjaźń bo i tak będę chciał czegoś więcej...
W sumie racja
Bo i tak będziesz odczuwał do tej osoby ten cały, już wczejśniej wspomniany pociąg cielesny, który cechuje miłość ( czy też zauroczenie- w młodszym stadium )
Czyli ni w gruchę ni w pietruchę.
W ogóle uważam, że jeżeli ktoś wyznał komuś miłość, to ta druga osoba za żadne skarby nie powinna proponować przyjaźni !!
To niewyobrażalny błąd i brak szacunku. Przecież taki stosunek już nigdy w życiu nie będzie przyjaźnią.
Niestety mało kto myśli tak jak my, a najłatwiejszą odpowiedzią jest ''zostańmy przyjaciółmi''. Nie ma w ogóle o czym gadać w tym kontekście. Ludzie proponują przyjaźń, bo jest im po prostu najłatwiej powiedzieć, ''sory, ale możemy się kumplować''. Człowiek mniej zrani w tej sytuacji druga osobę kiedy to po1) Nie da mu niepotrzebnych nadziei, po 2) w ostateczności powie, że niestety, ale nie ona/on nic nie czuje. (oczywiście tylko wtedy kiedy tak jak mówiłem nie dał drugiej połowie złudnych nadziei!).
Offline
Nie oszukujmy się: sprawa związków, uczuć i tego wszytskiego, co się na to nakłada zawsze będzie zbyt zagmatwana.
Możemy mówić, że tak się nie robi, że coś jest bezsensu, że jest dziecinne i żenujące, lecz niestety dla wielu osób takie uwagi są nic nie warte, a czasem nawet też niezrozumiałe, co swoją drogą też jest wprost śmieszne.
No ale cóż
Jakieś podstawy moralne trzeba posiadać i bądźmy dumni, że nasze nie są na niżu
Offline
cecile. napisał:
vj napisał:
A tak, wracając do tych wszystkich 'spraw uczuciowych' to o wiele bardziej cenię przyjaźń i niezależność. Wszyscy tego się po związku spodziewają, mało kto naprawdę próbuje sprawić by tak było. Mając prawdziwych przyjaciół można czuć się wolnym acz niesamotnym
Racja. Przyjaźń to o wiele ważniejsza wartość.
Bo z drugiej strony, czy ta nasza owa "miłość", nie jest czasem jedynie pociągiem seksualnym lub jakimkolwiek patrzeniem na drugą osobę w sposób dość płytki; mianowicie tylko na tą zewnętrzną stronę?
No bo, jakby nie patrzeć, wszystkie te wspaniałe cechy miłości posiada w sobie również przyjaźń.
Na moje równanie tych uczuć szacują się mniej więcej tak:
PRZYJAŹŃ = zaufanie + lojalność + sympatia + uczciwość + szczęście, radość i chęć spędzania czasu z drugim człowiekiem.
MIŁOŚĆ= Wszystko to co posiada PRZYJAŹŃ + żądze cielesne
I sami określcie, które z tych uczuć jest bardziej szczere i czyste.
Hm, ciekawa teoria, nie mogę całkiem jej zaprzeczyć ani do końca się zgodzić.
Miłość, stan umysłu, fascynacja i to wszystko jest absolutnie chwilowe. Prawda, może być wstępem do wspaniałej, wieloletniej przyjaźni, ale bardziej ceniłabym przyjaźń, która przyszłaby sama, ewentualnie z czasem w ową miłość by się przemieniła.
Sama nie jestem miłośniczką zabawy w głębokie uczucia, więcej - potrafię wydrwić niemal każdy związek ludzi w swoim wieku. Nigdy nie przeżyłam tych wszystkim znanych "motylków" i tak dalej, wszystkie chwilowe fascynacje nazwałabym zauroczeniem, ponieważ podobało mi się w drugiej osobie bardziej to, co sama sobie wyobraziłam. Trochę czytam i podobno takie chodzenie jest niezłym wstępem w dorosłe życie, ale wcale tak nie uważam.
Offline
Szczerze nie wiem nawet czy można mówić o "prawdziwej miłości" w naszym wieku. Związki nastolatków zazwyczaj nie są zbyt trwałe, lub są na pokaz. Przechodziłam już ten stan zauroczenia, nie wiem co nazwać miłością. Może chociaż wiem .. tak, kocham mojego psa, oddany towarzysz.
Offline
Miała być przyszłość, wyszło cholernie miłośnie (aż do porzygu).
A co do przyszłości, nie ma co się spieszyć do dorosłości, ja w wieku 17 lat zaczynam już tym wszystkim rzygać.
A boję się co będzie później. Cała sterta mandatów,kar,izb wytrzeźwień.
Nie wspominając już o tym że jak na dorosłego przystaje trzeba będzie się zacząć normalnie zachowywać.
"Książkowo-filmowa" wizja.
Ludzie proszę, myślcie racjonalnie...
Ostatnio edytowany przez Mrelsky (2012-03-12 20:54:37)
Offline
Mrelsky napisał:
Miała być przyszłość, wyszło cholernie miłośnie (aż do porzygu).
A co do przyszłości, nie ma co się spieszyć do dorosłości, ja w wieku 17 lat zaczynam już tym wszystkim rzygać.
A boję się co będzie później. Cała sterta mandatów,kar,izb wytrzeźwień.
Nie wspominając już o tym że jak na dorosłego przystaje trzeba będzie się zacząć normalnie zachowywać.
"Książkowo-filmowa" wizja.
Ludzie proszę, myślcie racjonalnie...
Myśleć racjonalnie? Na to chyba będzie dość dużo czasu, gdy pozostanie nam tylko marzyć, a nie spełniać marzenia. Mandaty, kary, izby wytrzeźwień, uf. Dobrzę chociaż, że nie jestem fanką alkoholu, może czegoś uda mi się uniknąć
btw. czytając "aż do porzygu" pierwsze co usłyszałam w głowie to " koń rafał, koń rafał, nananinanina koń rafał" ._________.
Ostatnio edytowany przez yoshika (2012-03-12 21:20:44)
Offline
Mrelsky napisał:
Miała być przyszłość, wyszło cholernie miłośnie (aż do porzygu).
A co do przyszłości, nie ma co się spieszyć do dorosłości, ja w wieku 17 lat zaczynam już tym wszystkim rzygać.
A boję się co będzie później. Cała sterta mandatów,kar,izb wytrzeźwień.
Nie wspominając już o tym że jak na dorosłego przystaje trzeba będzie się zacząć normalnie zachowywać.
"Książkowo-filmowa" wizja.
Ludzie proszę, myślcie racjonalnie...
Przepraszam, uważam, że jesteś absolutnie żałosny. Nie tylko pesymista (i nie zaczynaj gadki o realizmie, bo mnie ona nudzi), ale też pozbawiony wyobraźni i jakichkolwiek - cóż najwidoczniej - wzorców.
Nie pytam, czy czytałeś to w całości, ale chyba nie, ponieważ raczej krytykujemy miłość - nie hołdujemy jej i nie do końca kojarzy się ona z przyszłością. (Po prostu stało się tak, że odbiegliśmy od głównego tematu).
Odnośnie wzorców i wyobraźni, Mrelsky to nie tyle żal mi Ciebie, co strasznie mi przykro, że jedynie z tym kojarzy ci się czyhające życie. Na pewno nie będzie tak, że każde z nas idealnie przerysuje swoją wizję, ale wierz mi, będę dumna z siebie jeśli kiedykolwiek spróbuję dodać rutynie trochę kolorów.
Pomarzyć może każdy, przecież po to ludzie boga wymyślili, żeby się trochę połudzić, więc dlaczego nie mielibyśmy koloryzować? Ty nie masz marzeń Mrelsky?
Offline
yoshika napisał:
Szczerze nie wiem nawet czy można mówić o "prawdziwej miłości" w naszym wieku. Związki nastolatków zazwyczaj nie są zbyt trwałe, lub są na pokaz. Przechodziłam już ten stan zauroczenia, nie wiem co nazwać miłością. Może chociaż wiem .. tak, kocham mojego psa, oddany towarzysz.
Zauważyłam też, że chodzenie to dzisiaj potrzeba związana bardziej z reputacją, niźli z jakimikolwiek uczuciami. Ba! Z tym, co ludzie powiedzą. Nawet jeśli po dwóch tygodniach, gdy to 'big love' ulega rozpadowi, ludzie będą gadać jeszcze więcej. To przecież dobrze... Można zgrywać ofiarę: och, tak kochałem/kochałam, ale to nie było to... bla bla bla. Śmiechu warte! Śmiechu i pożałowania godne, że teraz szuka się drugiej połówki głównie dla szpanu, niż dla samej więzi emocjonalnej, która - moim zdaniem - powinna być w tej kwestii przecież najważniejsza.
To tak odnośnie wcześniejszego tematu Możemy go zatem zakończyć, bo rzeczywiście nieco odbiega od przyszłości ta miłość. Tym bardziej, że w ogóle jej w swojej przyszłości nie widzę
Offline
Więc wracając do przyszłości, modlę się o to, by przyjeli mnie do którejś ze szkół poza tym zadupiem. Chcę zobaczyć, czy umiem się usamodzielnić, ponieważ mieszkanie w wieku 16 lat poza domem to jest małe wyzwanie, aczkolwiek bardzo ciekawe i nie mogę się doczekać, by to zrealizować!
Offline